To właśnie "smocza łuska" zajmowała mnie w ubiegłym tygodniu. Podpatrzyłam ją na blogu Weraph i postanowiłam spróbować wykonać bransoletkę z koralików long magatama za pomocą szydełka. Zakupiłam potrzebne koraliki i wzięłam się do roboty. Początki były trudne, nie wychodziło, było prucie ale upór nie pozwolił zrezygnować bo jak to możliwe żebym nie potrafiła tego zrobić? :) No i w końcu się udało powstała pierwsza bransoletka, smocza łuska z zapięciem nie przypominającym smoka :)
Na tym jednak nie poprzestałam. Koleżanka zobaczywszy te cudeńka "zachorowała" na komplet bransoletka i naszyjnik. Praca ma się ku końcowi, zostało mi zamontować zapięcia. Komplet jest w kolorze hematytu z czarnym matowym brzuszkiem z koralików TOHO.
Ciągle nie mogę się nadziwić jak wiele pięknych rzeczy można wyczarować z takich drobniutkich koraliczków, niesamowite.
Druty też były w użytku ale na razie jeszcze nie mam się czym pochwalić. W głowie kłębią mi się nowe pomysły na zagospodarowanie resztek włóczek. Wkrótce zrobię nowy "resztkowiec".
Pozdrawiam gorąco wszystkich zaglądających do mnie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz